poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Jachty "Zjawa"

Zawsze moją wyobraźnie rozbudzał Władysław Wagner i jego morskie przygody na jachtach o wspólnej nazwie "Zjawa" i tylko różniących się numerami. Wagner jeszcze przed II wojną światową był pierwszym Polakiem, który opłynął świat dookoła choć nie samotnikiem. Jego idolem był Joshua Slocum żeglarz, który jako pierwszy jeszcze pod koniec XIX wieku samotnie opłynął świat. Władek postanowił dokonać tego samego. 


Pierwszą "Zjawą" była szalupa motorowo-żaglowa wyremontowana  i przerobiona na jacht pełnomorski przez Władka i jego kolegę Rudolfa Korniowskiego. Razem  w 1933 roku wyruszają, oficjalnie na wakacyjny rejs po Bałtyku, po cichu w rejs dookoła świata. Już w Cieśninach Duńskich okazuje się, że jacht nie bardzo nadaje się do takiej podróży dlatego zostaje przebudowany przed dalszym rejsem.


Potem wzdłuż brzegów Europy zawijając do różnych portów jacht płynie na zachód. Po drodze żeglarze muszą trochę zarobić na dalszą żeglugę , a w Lizbonie przyjmują na pokład kolejnego załoganta - Frydsona. W Casablance spotykają się z Alainem Gerbaultem francuskim żeglarzem, który samotnie okrążył świat. Następnie wzdłuż brzegów Afryki płyną na południe do Dakaru. W tym porcie zatrzymują się na dłużej by dokonać niezbędnych napraw, a jacht zostaje przerobiony na jol. Przez Atlantyk jacht płynie z wieloma przygodami, między innymi traci bukszpryt, a Rudolf zaczyna poważnie chorować. W Belem rezygnuje z dalszej żeglugi. Jach z dwuosobową załogą dociera do wrót Kanału Panamskiego. 


Tu okazuje się, że jacht nie nadaje się do dalszej, oceanicznej żeglugi więc zostaje sprzedany. Wagner żegna  się z Frydsonem i zostaje sam. Ponieważ brak mu funduszy na nową jednostkę pisze wspomnienia z dotychczasowej żeglugi "Podług słońca i gwiazd" i wysyła je do polskiego wydawcy. W między czasie szuka nowej jednostki i nad jeziorem Gatun znajduje jacht wymagający wykończenia. Kupuje jednostkę i przystępuje intensywnie do pracy. Jest to czternastometrowy kecz. Zostaje nazwany "Zjawa II". Po zwodowaniu jednostki Wagner poważnie się rozchorował, ale największe kłopoty już się skończyły, gdyż otrzymał honorarium za książkę, a załoga przebywającego właśnie w Colon "Daru Pomorza" pomaga mu wykończyć jednostkę i zaopatruje go w niezbędne surowce i żywność oraz holuje go do portu Balboa. 


Wraz z Jóżefem Pawlicą Władek wyrusza na Pacyfik. Jacht okazuje się niezbyt "dzielny", a Pawlica to kiepski żeglarz. Prowadząc tylko nawigację zliczeniową dopływają na Galapagos, Markizy, Samoa Zachodnie i Fidżi. Tu okazuje się, że jacht jest tak zżarty przez świdraki, że prawie tonie. Zostaje więc sprzedany, a Wagner udaje się do Australii. Tu zyskuje wsparcie Polonii, ale jachty w Australii są bardzo drogie. Władek więc z gotówką płynie do Ekwadoru i tam buduje kolejną jednostkę według własnego projektu. Zostaje ona nazwana "Zjawa III". 



Przez Pacyfik tym razem płynie z zawijaniem na Thaiti i Bora Bora. Na tej ostatniej ponownie spotyka Alaina Gerbaulta. Dalej rejs wiedzie do Sydney. Z Australii wzdłuż Wielkiej Rafy Koralowej przez Jacartę, Aden do Kanału Sueskiego. Kanał "Zjawa III" przepływa pod żaglami po uzyskaniu specjalnego pozwolenia. A potem przez Maltę i Gibraltar do Southampton gdzie zawiną 21 sierpnia 1939 roku. Cumując w  Anglii Wagner dowiedział się o wybuchu II wojny Światowej. 


Takie żeglowanie, jak uprawiał Wagner podoba mi się najbardziej. Nie była to pogoń za rekordem ale spełnienie marzeń. Rejs od portu do portu, czasami praca zarobkowa na dalszą wędrówkę, czasami oczekiwanie na pomoc innych ale zawsze do przodu, zawsze przed siebie z nowymi ludźmi osiągając wyznaczony cel.

1 komentarz: