środa, 27 marca 2019

Brema spacer po mieście


Brema - stojący naprzeciwko ratusza gmach Schütting z charakterystycznymi złotymi zdobieniami.
     Dwa lata temu, gdy tak na wiosnę coś zaczęło mnie nosić wprosiłam się do Ewy do Bremy. Już dość dawno u niej nie byłam więc ponowne odwiedziny były nawet wskazane. Poprzednie dwa razy oglądałam to stare, hanzeatyckie miasto na jesieni. Tym razem postanowiłam odwiedzić je latem. Z poprzednich wizyt zapamiętałam je jako ciekawe miasto, trochę przypominające zarówno Gdańsk jak i Wrocław. Piękne stare miasto i urocza dawna dzielnica rybacka rozbudziły tylko moje pragnienie, by po prostu pochodzić po mieście  i zobaczyć to, co w nim najpiękniejsze. Tydzień to nie było zbyt wiele czasu, ale pochodziłam po mieście z Ewą, obejrzałam to, co najciekawsze i nabrałam apetytu na więcej. Na rynku przy ratuszu usiadłyśmy z Ewą na kawę i miałyśmy okazję przekonać się naocznie na czym polega tak pogardzane przez niektórych "multikulti". Ewa zamówiła kawę po niemiecku, ja podziękowałam kelnerowi po angielsku, on odpowiedział nam po włosku. Obok przechodził jakiś Tybetańczyk z młynkiem modlitewnym, kawałek dalej kobieta zamotana w chustę, a jeszcze dalej czarny jak węgiel mężczyzna. Nikt nikogo nie wytykał palcami, wszyscy się do siebie uśmiechali i byli dla siebie mili. Nie wiem, jak kształtują się na co dzień stosunki pomiędzy tak różnorodnymi grupami ludzi w Bremie, ale ta scenka z rynku zapadła mi głęboko w pamięci.
     Brema, po niemiecku Bremen, to stare miasto nad Wezerą, swoją historią sięgające czasów Karola Wielkiego. Mieszkańcom Pomorza kojarzy się głównie z Hanzą, gdyż przynależność do tego związku miast łączy Bremę z Gdańskiem - obecnie są to miasta partnerskie. Dzięki położeniu niedaleko ujścia Wezery i intensywnie prowadzonemu handlowi miasto dość szybko się bogaciło i rozbudowywało - do dziś możemy oglądać ślady dawnej świetności Bremy. Piękny ratusz i bogate kościoły przyciągają rzesze turystów z całego świata. Latem centrum miasta jest zielone, gdyż tereny nad dawną fosą zamienione zostały w park zachęcający do spacerów - ten element miasta skojarzył mi się z Wrocławiem. Spacer po mieście zaczęłyśmy z Ewą na Wezerą podziwiając stojące tam żaglowce. Potem przeszłyśmy starymi uliczkami na rynek i podziwiałyśmy otaczające go budynki. Moją uwagę zwróciły liczne detale ozdobne i rzeźbione portale. Zwiedziłyśmy też ratusz, ale o nim napiszę w oddzielnym poście.


Współczesna rzeźba na tle zabytkowych budynków.

Bardzo podobny kościół znajduję się w Środzie Śląskiej, dlatego zwróciłam na niego uwagę.


Żaglowce na Wezerze - z tyłu stoi "Aleksander von Humbold" ale o nim innym razem

Piękne zdobienia kamienic przyciągają wzrok.

Ozdobny portal i kolorowe szybki w oknach, ale drzwi już współczesne.

Herb Bremy zdobiący jeden z ciekawszych portali.

I znów połączenie zabytkowego portalu ze współczesnymi drzwiami.

Stare przeplata się z nowym w wielu miejscach Bremy i na wielu budynkach.

Ratusz  z piękną kolumnadą na frontowej ścianie.

Wejścia do ratusza strzegą dwaj rycerze na koniach.

Romańska katedra - niestety tym razem nie mogłyśmy wejść do środka, bo coś remontowali.

Posąg Rolanda - 12 metrów wysokości.

Bremeńscy muzykanci - czyli bajkowe zwierzęta, które były tak źle traktowane przez swoich właścicieli, że postanowiły od nich uciec. Zainteresowanych dalszym ich losem odsyłam do bajki "Muzykanci z Bremy".

W otoczeniu katedry znalazłyśmy taki piękny, zielony zakątek.

Na katedralnym dziedzińcu figura świętego Jakuba.

Pięknie tu i cicho - można odpocząć.




Przed katedrą rzeźbione gryfy.

Mój cicerone - czyli od lat mieszkająca w Bremie Ewa.


Ciekawe rzeźby przy ulicy Bednarzy - Böttcherstraße.

     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz