czwartek, 14 marca 2019

Szteklin - Rycerski Dwór


  

     Właściciela Rycerskiego Dworu  w Szteklinie poznałam na Kursie Komputerowym, który prowadziłam w Gdyni w ubiegłym roku. Pan Tadeusz zdecydowanie wyróżniał się w swojej grupie, nie tylko umiejętnościami obsługi komputera, ale i pasją z jaką opowiadał o swoich zainteresowaniach. Jest on bowiem członkiem Bractwa Rycerskiego i interesuje się szeroko pojętą kulturą średniowiecza. Opowiadał też o wybudowanych przez siebie domkach turystycznych o nazwie Rycerski Dwór. Po zakończeniu kursu musiałam uzupełnić podpisy, więc skorzystałam z zaproszenia pana Tadeusza i wraz z Jackiem pojechałam do Szteklina. Pierwsza wizyta sprawiła, że zachwyciłam się nie tylko miejscowością, ale i domkami pana Tadeusza i jego ofertą spędzenia wolnego czasu. (http://rycerskidwor.pl/)

Znalezione obrazy dla zapytania Szteklin
Modrzewiowy dwór w Szteklinie (wikipedia)
     

    Wieś Szteklin położona jest w powiecie starogardzkim nad jeziorem Szteklin, nie daleko Borzechowa. Do wsi prowadzi droga szutrowa, dość wąska, z kilkoma mijankami. Nie mieliśmy z Jackiem problemów, żeby tam trafić. We wsi znajduje się jeden ośrodek wypoczynkowy oraz zabytkowy dwór w rozległym parku. Niestety nie udało nam się zobaczyć ani dworu, ani parku, bo brama była zamknięta. Jest też sklep i ze dwie wypożyczalnie sprzętu wodnego. Nad jeziorem w centrum wsi znajduje się kąpielisko z pomostem, a obok plac zabaw dla dzieci i ciekawostka, kościół pod chmurką, w którym latem odbywają się nabożeństwa. Jedyną wadą tej urokliwej wsi jest masa komarów (może było ich tak dużo tylko w maju ubiegłego roku, ale były niesamowicie zajadłe).

Ja strzelam na stojąco,
    
a Jacek z Bułanka.
     Już pierwsza wizyta u pana Tadeusza sprawiła, że musiałam odwiedzić to miejsce raz jeszcze. Właściciel Rycerskiego Dworu oferuje liczne atrakcje i mnóstwo ciekawych opowieści. Przede wszystkim pan Tadeusz oferuje swoim gościom turniej łuczniczy oraz prezentuje różne rodzaje broni średniowiecznej. Można wziąć do ręki miecz lub halabardę i wysłuchać ciekawej opowieści na jej temat. Oczywiście skorzystaliśmy z Jackiem z zaproszenia i spróbowaliśmy swoich sił w łucznictwie - z różnym skutkiem, ale wcale nie najgorszym wynikiem. Ta pierwsza wizyta sprawiła, że postanowiliśmy spędzić w Szteklinie rodzinny weekend. Dobrą okazją wydał nam się Dzień Matki i na ten termin wynajęliśmy jeden z domków pana Tadeusza. Wraz z dziećmi było nas dziesięć osób czyli akurat tyle, by bez problemów zmieścić się w "rycerskim dworze". Ja, jako głowa rodziny, zajęłam oddzielną komnatę, a reszta  nocowała we wspólnej komnacie sypialnej na poddaszu. Dzieciom bardzo podobały się specyficzne zamki u drzwi - na sznurek. Domek jest drewniany, ale z pełnym wyposażeniem niezbędnym współczesnemu człowiekowi. Pierwsze, co rzuca się w jego wystroju wewnętrznym to mnóstwo książek o różnorodnej tematyce. Właściwie książki są wszędzie, więc musieliśmy pilnować żeby nasze maluch się do nich nie dorwały. W otoczeniu domku znajduje się mnóstwo zieleni, miejsce na ognisko i staw. Ten ostatni zmuszał nas do poświęcania szczególnej uwagi maluchom - dlatego nie polecam tego miejsca ludziom z dziećmi poniżej trzeciego roku życia. Natomiast dla starszych dzieciaków to na prawdę raj. Można tu niegrzecznych rodziców zakuć w dyby, a samemu rozgościć się przy ustawionym w ogrodzie stole i raczyć się wyciągniętą z lodówki colą. Myślę, że więcej niż mój opis powiedzą zamieszczone poniżej zdjęcia. Z góry przepraszam rodzinę, jeżeli ktoś się załapał na zdjęciu.

On sam zakuł się w dyby.

Karczma na wolnym powietrzu.

Wnętrz zdobią liczne tarcze herbowe.

Kuchnia jest przestronna i wyposażona w lodówkę oraz kuchenkę gazową.

Pod sufitem zawieszony konik - zabawka.

Pokój dzienny ze stołem na krzyżakach i ławami pod ścianą nawiązuje do średniowiecznego wystroju wnętrza.

Komninek, z którego można korzystać w chłodne dni.

Elementy zbroi pana Tadeusza. Wgniecenie na hełmie świadczy o ty, że potyczki rycerskie nie zawsze są bezpieczne. Zainteresowanym właściciel opowie, jak to wgniecenie powstało.

Długo zastanawialiśmy się jaka to część zbroi. Zgadliśmy.

Na ścianach prezentują się dawne sprzęty, fragmenty odzieży i święte obrazy.


Ilość sprzętów i ich rozmaitość jest bardzo duża.

Tam rezyduje kasztelan tych włości i tam zgromadzony jest jego arsenał.

Rycerski dwór z zewnątrz.


Żaby w stawie pięknie koncertowały ale komarom nie dawały rady.

Taki sobie szczególik.



W oknie flaga komturstwa starogardzkiego.

Jezioro Szteklin.

Strzelnica - żółty Krzyżak, zielony Saracen i czerwony Rusin. Ta strzała w centrum piątki to moje dzieło - ma się oko.

      Pan Tadeusz to bardzo uprzejmy gospodarz. Zorganizował nam turniej łuczniczy - niestety maluch nie dały nam go dokończyć. Zaliczyliśmy strzelanie na stojąco, na kolanach, na leżąco, z półobrotu czyli na sposoby różnych dawnych ludów np. Scytów czy Partów. Było też strzelanie z konia - nawet mnie udało się wdrapać na Bułanka (trochę gorzej było z zejściem). Wieczory współczesny rycerz umilił nam ciekawymi opowieściami, nie tylko o wiekach średnich ale i o swoich własnych przygodach. Niezwykle zabawne były opowiadania o różnych słowiańskich potworach i złych duchach. Bestiariusz słowiański pan Tadeusz  na pewno ma opanowany na perfect. Każdy gość Rycerskiego Dworu powinien zaprosić gospodarza na kawę i posłuchać jego opowieści.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz