Po obejrzeniu Aillwee Cave ruszyliśmy na Cliffs of Moher. Mgła powoli się rozpraszała i wzrastała widoczność. Klify Moher to około ośmiokilometrowy odcinek zachodniego wybrzeża Irlandii. Są one zachodnią częścią wapiennego płaskowyżu Burren stromą ściną opadającego do Atlantyku. W najwyższym miejscu klif osiąga wysokość 214 metrów. Obecnie stanowią one jedną z największych atrakcji turystycznych Irlandii. Przy dogodnym wejściu na punkty obserwacyjne zbudowano cały ośrodek turystyczny z ogromnym parkingiem, kilkoma barami, sklepikami z pamiątkami i salą wystawową prezentującą geologię i świat przyrody klifu. Klif jest doskonałą ilustracją potęgi wzburzonego oceanu. Jego wody niszczą wapienną skałę i tworzą zbocza opadające pionowo ku Atlantykowi. Ze względu na bezpieczeństwo odwiedzających to miejsce turystów część ścieżek zabezpieczono kamiennymi barierkami. Tam gdzie dojście do krawędzi klifu jest niezabezpieczone liczne znaki informują o niebezpieczeństwie grożący każdemu, kto stanie na krawędzi. Niebezpieczeństwo znacznie wzrasta, gdy wieje silny w tych okolicach wiatr. Moher to imponujący cud przyrody. Patrząc na strome urwiska skalne człowiek czuje się małym i nic nie znaczącym pyłkiem. My mieliśmy szczęście do ładnej pogody - świeciło słońce, nie wiało i tylko lekka mgiełka przysłaniała strome zbocza. Straciliśmy jednak przez to widok szalejącego w dole żywiołu, bo morze było gładkie jak stół. Na skraju urwiska stoją dwie wieże - dziewiętnastowieczna wieża O'Briena zbudowana jako punkt widokowy i atrakcja turystyczna oraz pochodząca z czasów napoleońskich wieża Moher zbudowana na cyplu Hag's Head (Głowa Wiedźmy). Klif stanowi specjalny obszar chroniony ze względu na licznie gniazdujące w nim ptaki. Najbardziej znanym gatunkiem żyjącym na Moherach jest maskonur, jednak trudno go zauważyć przeciętnemu turyście. Z klifu rozciąga się szeroka panorama na Ocean Atlantycki z Aran Islands na pierwszym planie. Podobno w bardzo pogodne dni widać Góry Connamary.
|
Na dalekim cyplu Hag's Head widać wieżę Moher, od której wziął nazwę klif. |
|
O'Brien Tower leży na ternie przygotowanym dla turystów. Wejście na jej szczyt jest płatne niezależnie od biletu opłaconego przy wjeździe na zagospodarowany teren. |
|
Nawet niewielka fala przyboju daje wyobrażenie o niszczycielskiej sile oceanu. |
|
W drodze do wieży O'Briena. |
|
Andrzej pozuje do zdjęcia przed O'Brien Tower jakby chciał powiedzieć: "Tu byłem". |
|
Szare urwisko skalne i zieleń traw płaskowyżu Burren doskonale współgrają ze sobą tworząć niezapomniany krajobraz. |
|
Pośród traw złocą się dziurawce. |
|
Wysokość urwiska skalnego jest zróżnicowana. |
|
W wielu miejscach urwisko jest prawie pionowe, |
|
a pod nim wąska plaża z odłamanych od klifu kamieni. |
|
Lekka mgiełka nadaje klifowi trochę tajemniczości, a liczne ptaki stanowią tylko ciemne kropki na zdjęciu. |
|
Obelisk ilustrujące wszystkie atrakcje klifu wykonany z drewna dębowego. W głębi widoczne wejście do centrum turystycznego wybudowanego wprost w skale. |
|
Symbol Moherów - maskonury. |
|
Liczne ptaki znalazły swój wizerunek w drewnie. |
|
Nam udało się tylko zobaczyć stadko gawronów żebrzących pośród posilających się turystów i jednego kruka, ale tego ostatniego nie udało mi się uwiecznić. |
|
Pomiędzy wapiennymi wzgórzami widoczna jest Zatoka Lahinch i miejscowość Liscannor u jej brzegu. |
|
I jeszcze ostatnie spojrzenie na klif i wyruszamy w dalszą drogę. Niestety uczestnicząc w wycieczce objazdowej nie jesteśmy panami własnego czasu. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz