środa, 10 czerwca 2015

nc+ nie polecam


Nie lubię narzekać na tym forum, ale sprawa, o której dzisiaj piszę już bardziej mnie śmieszy iż denerwuje. Już ponad dwa miesiące informuję kolejnych pracowników nc+, że dekoder załączony do umowy abonenckiej Gienka został zwrócony, a oni wciąż żądają jego zwrot lub jakichś dokumentów potwierdzających zwrot. Zrobiłam fotokopię takiego dokumentu i załączam ją do każdego maila do nich, ale to nie wystarcza. Nie tylko wciąż żądają zwrotu urządzenia, ale jeszcze każą płacić jakąś karę, za to że nie został on zwrócony w terminie. Gienek wypowiedział umowę jeszcze w styczniu. Okres wypowiedzenia minął 28 lutego i do 14 marca mieliśmy czas na zwrot dekodera. Zrobiliśmy to 7 marca w autoryzowanym punkcie w Centrum Kowale pod Gdańskiem. Fakt, że dekoder przyjmował niekompetentny, młody chłopak, który miał problemy z zalogowaniem się do systemu, ale do głowy mi nie przyszło, że wynikną z tego jakieś problemy. Zostawiłam urządzenie w punkcie za pokwitowaniem (mam je do dziś) i pojechałam do domu. Ponieważ była to sobota oficjalny dokument potwierdzający zwrot odebrałam w poniedziałek i naiwnie myślała, że to już koniec. Niestety już po śmierci Gienka zaczęły się telefony z żądaniami zwrotu dekodera, a nie wiele później przyszedł list z żądaniem zapłaty kary umownej za nie dopełnienie tej formalności w terminie. Oczywiście osoby dzwoniące za każdym razem najpierw nie chciały ze mną rozmawiać, dopiero na wiadomość o śmierci męża raczyły mi wyjaśnić w czym rzecz. Za każdym razem tłumaczyłam, że dekoder został zwrócony, ale widocznie to do nich nie przemawiało. Potem wysłałam kilkakrotnie mailem  fotokopię dokumentu potwierdzającego zwrot, ale i to nie wystarczyło. Widocznie łatwiej było wydzwaniać do mnie niż poszukać w systemie dokumentu o odpowiednim numerze. Przecież ten, który ja dostałam został wydrukowany z komputera i w systemie musi być po nim jakiś ślad. Gdy pewnego dnia w Norwegii ktoś usiłował dodzwonić się do mnie 11 razy (nie odbierałam, bo akurat miałam, co innego do roboty niż denerwować się na niekompetencję innych) napisałam do Urzędu Ochrony Konsumenta z zapytaniem, co w takiej sytuacji mogę zrobić  powiadamiając o tym oczywiście nc+. Odpowiedzieli mi, że można to uznać za nękanie i oddać sprawę do sądu lub zgłosić na policję. Oczywiście nie chcę chwytać się tak drastycznych metod. Na jakiś czas sprawa przycichła, aż do momentu, gdy w połowie maja przyszło pismo od komornika w sprawie nie zapłaconej kary umownej za nie zwrócenie dekodera. Wysmażyła wtedy kolejnego maila do nc+ i otrzymałam odpowiedź z działu z reklamacji, z kolejną prośbą o kopię dokumentu zwrotu urządzenia. Po raz kolejny więc wykazałam, że "nie jestem wielbłądem" i wysłałam żądaną kopię. Znów naiwnie myślałam, że to już koniec. Do dziś! Dzisiaj dostałam informację, że nie mogą uwzględnić mojej reklamacji (ja nie reklamowałam, tylko udowadniałam swoja rację), o Gienek nie wystawił mi pisemnego upoważnienia (chyba zza grobu). Zażądali ode mnie aktu zgonu męża, więc wysłałam im foto kopię, ale obawiam się, że na tym spawa się nie skończy i faktycznie będę musiała skorzystać z rady Urzędu Ochrony Konsumenta. I tak na stare lata zostanę pieniaczem.

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Wiosna

Wiosna, cieplejszy wieje wiatr.
Wiosna, znów nam ubyło lat.
Wiosna, wiosna, w koło zakwitły bzy.

Tak o wiośnie śpiewali Skaldowie (www.youtube.com/watch?v=EbYJaV6zFEc). I coś w tym jest. Gdy zimny i wietrzy maj dał nam jeden ciepły, słoneczny dzień od razu człowiek poczuł się lepiej i młodziej. Aż chciało się wyjść z domu na spacer. Oczywiście rośliny nie przestraszyły się zimna i nie zapomniały, że muszą w pełni wykorzystać okres wegetacji. Wszędzie pełno różnokolorowych kwiatów, zarówno w polu, jak i w ogrodzie. Mimo suszy trawy trochę wybujały, a wśród nich kolorowymi plamami zaznaczają się liczne kwity. Nawet żółte mniszki prezentują się pięknie i wcale nie ubogo, jak na mniszka przystało. Ich nasienne dmuchawce wyglądają jak plecione z najdelikatniejszej, jedwabnej koronki. Na lekko nachylonym stoku przy drodze zakwitło mnóstwo poziomek zdobiąc przyrożne trawy białymi jak śnieg, skromnymi kwiatkami. Na polach krzewy głogu obsypały się białymi kwiatami, a w przydomowych ogródkach dech zapierają intensywnie pachnące bzy. Nieśmiało wychylają się z pąków intensywnie czerwone maki, a stokrotki od czysto białych po purpurowe zdobią przydomowe trawniki, Gdzie nie gdzie wychylają się z trawy kolorowe ratki lub małe, błękitne przetaczniki. Przy ziemi płożą się żółto kwitnące jaskry.













 Także zwierzęta czują wiosnę. Bociany mają już młode, więc skrzętnie poszukują dla nich pożywienia. Sikory wesoło śpiewają w gałęziach drzew, nie lękając się przechodzących ludzi, kaczki na stawie wyprowadziły już młode, nawet konie z dumą oprowadzają po pastwisku źrebaka. Nic więc dziwnego, że człowiek będący częścią natury też z euforią odczuwa wiosenny wiatr i rwie się z domu na świeże powietrze, by podziwiać pełnię rozkwitu przyrody. Mieszkanie na wisi znacznie to ułatwia i pozwala głębiej odczuć doroczny cud odnowy. 








Uważny obserwator zauważy obok kaczki dwie młode kaczuszki. Jeszcze dzień wcześniej było ich z sześć. Jednak w okolicy grasuje lisica wychowująca młode, a jedną puchatą kaczuszkę, niestety już nie żywą przyniosła do domu nasza kocica.