środa, 6 marca 2019

Na marginesie lektury

               Dawno mnie tu nie było i nie wiem kiedy znów wróciłabym do pisanie, gdyby nie książka którą ostatnio wchłonęłam. Po dokładnym przestudiowaniu oferty zdecydowałam się na prenumeratę cyklu książek wydanych przez DeAgostini i Bellonę pod wspólnym tytułem "Tajemnice historii". Przedwczoraj odebrałam przesyłkę i zaczęłam się zastanawiać, od którego tomu zacząć czytać. Najmniej interesujący wydał mi się tom pierwszy, a więc z nim postanowiłam zmierzyć się na początku. Druga wojna światowa nie leży w centrum moich zainteresowań historycznych więc nie spodziewałam się, że książka mnie zainteresuje. Postanowiłam przeczytać, bo jak już kupiłam to nie powinna leżeć na półce nieczytana. I tu spotkała mnie wielka niespodzianka - książkę niemalże wchłonęłam.
Spowiedź Hitlera. Szczera rozmowa z Żydem. 
Opracowana przez Christophera Machta. 
     Jest to wywiad rzeka opracowany przez Machta na podstawie notatek sporządzonych przez Eduarda Blocha żydowskiego lekarza. Bloch leczył matkę Hitlera, gdy ta chorowała na raka piersi i tym zasłużył sobie na wdzięczność kanclerza Rzeszy i jego opiekę w czasach, gdy większość europejskich Żydów, z woli tego ostatniego, została wymordowana. Hitler nazywał Blocha szlachetnym Żydem i udzielił mu długiego wywiadu w ostatnich dniach wojny. Książka jest fascynująca, choć temat trudny. Z wywiadu dowiadujemy się o dzieciństwie i młodości Hitlera. Poznajemy jego drogę do nacjonalizmu i do najważniejszej funkcji w przedwojennych Niemczech, jego stosunek do Żydów i innych narodów, do tego, co działo się w obozach śmierci i obozach koncentracyjnych, jego relacje z kobietami. Z tych zapisków wyłania się obraz niespełnionego artysty uważającego się za zbawiciela narodu Niemieckiego, niemalże mesjasza. Zdecydowanie nie wzbudza sympatii, a momentami jest wręcz odpychający. Ważne są taż komentarze i uzupełnienia wprowadzone przez Christophera Machta. 
     Żyjąc w obecnie w Polsce mam pewne deja vu - jakże często w wypowiedziach Adolfa  Hitlera dostrzegam analogie do wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego. Ta sama buta, to samo zadufanie w sobie, ta sama mania wielkości. Podobnie jak robił to kanclerz Tysiącletniej Rzeszy Kaczyński uważa się z zbawcę swojego narodu, jednocześnie wskazując mu wroga, z którym trzeba walczyć. Dla Hitlera byli to Żydzi, dla Kaczyńskiego jest to "gorszy sort Polaków" czyli wszyscy ci, którzy nie zgadzają się z jego poglądami. Dla zrealizowania swoich chorych ambicji gotów jest zniszczyć wszystko, co stoi mu na przeszkodzie z państwem polskim włącznie. Większość ustaw przepychana nocami przez Sejm ma za zadanie wzmocnić jego władzę i osłabić przeciwników. Podobnie jak Hitler miał Goebbelsa Kaczyński ma Jacka Kurskiego. Propaganda tzw. telewizji narodowej jest nachalna, kłamliwa i niczym nie różni się od propagandy Trzeciej Rzeszy. Także tworzenie własnej wersji historii przez pseudo-historyków Kaczyńskiego, jest bardzo podobne do tego, co działo się w Niemczech w latach trzydziestych.  Tak jak Hitler polski "zbawca narodu" narodu otacza się tłumami ochroniarzy i przytakujących mu piesków. Podobnie jak w przypadku Hitlera, co jakiś czas pojawiają się plotki o homoseksualizmie Kaczyńskiego i podobnie, jak Hitler Kaczyński (lub jego poplecznicy) twierdzi, że nie założył rodziny by wszystkie myśli i siły poświęcić ojczyźnie.
     Zarówno książkę, jak i całą serię "Tajemnice historii" polecam miłośnikom literatury popularno -  naukowej. Warto poczytać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz