Stolica Polskich Tatr czyli Zakopane co roku przez dwa dni gości elitę skoczków narciarskich, gdyż odbywają się tam zawody pucharu świta. Ewenementem polskich konkursów są kibice entuzjastycznie witający skoczków, nie tylko polskich. Atmosfera na trybunach jest gorąca mimo najzimniejszej pory roku.
Wczoraj odbył się pierwszy konkurs na Dużej Krokwi, drużynowy, a dziś konkurs indywidualny. Nasz druzyna ukońzyła wczorajszy konkurs na czwartym miejscu. Chłopaki zrobili, co mogli. Denerwują mnie komentarze dzinnikarzy, że się nie wykazali, bo stać ich na więcej. Jeszcze do niedawna dobrze było, jeżeli nasza drużyna kwalifikowała się do serii finałowej, bo praktycznie nie mieliśmy drużyny. Więć zamiast się cieszyć z osiągniętego sukcesu nasi pismacy chcieliby widzieć już skoczków na najwyższm stopni podnium. Na to potrzeba dużo pracy i trochę cierpliwości. Doceniajmy sukcesy i nie traktujmy czwartego mejsca, jako porażki.
Skocznia w Zakopanem nosi imię Stanisława Marusarza - prekursora polskich skoków. Stanisław Marusarz był pierwszym Polakiem osiągającym sukcesy w skokach narciarskich - w 1938 roku zdobył wicemistrzostwo świata w Lahti. Był wielostronnym narciarzem, bo oprócz skoków trnował także kombinację norweską i alpejską. Wielokrotnie osiągał tytuły mistrza Polski w kilku dyscyplinach. Czterokrotnie startował na Igrzyskach Olimpijskich. Przez wiele lat ,ten góral z urodzenia, był czołową postacią polskich sportów zimowych. W czasie wojny wykazał się także patriotyzmem walcząc z okupantem w szeregch AK. Także jego rodzeństwo było uzdolnionymi narciarzami - najbardziej znana była Bronisława Marusarzówna.
Skocznia jest bardzo ładna w całości usytuowana na naturalnym stoku. Rozbieg z obu stron otoczony jest lasem, a w scenerii zimowej wygląda bardzo malowiczo.
W tym roku zabrakło śniegu wokół skoczni, a na samą skocznię musiał być dowożony, żeby mogły odbyć się zawody. Podziwiam ogrom pracy jaką musiano wykonać zarówno w Zakopanem, jak i w Wiśle, by przy wiosennej pogodzie jaką charakteryzuje się tegoroczny styczeń naśnieżyć skocznie, tak by nie trzeba było odwoływać zawodów.
Skocznia jest bardzo ładna w całości usytuowana na naturalnym stoku. Rozbieg z obu stron otoczony jest lasem, a w scenerii zimowej wygląda bardzo malowiczo.
W tym roku zabrakło śniegu wokół skoczni, a na samą skocznię musiał być dowożony, żeby mogły odbyć się zawody. Podziwiam ogrom pracy jaką musiano wykonać zarówno w Zakopanem, jak i w Wiśle, by przy wiosennej pogodzie jaką charakteryzuje się tegoroczny styczeń naśnieżyć skocznie, tak by nie trzeba było odwoływać zawodów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz