Odkąd pamiętam, zawsze lubiłam oglądać skoki narciarskie. Nie jestem wytworem "małyszomanii", bo jeszcze w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku pasjonowałam się pięknymi skokami Czecha Raszki na turnieju czterch skoczni. Gdy tylko były tansmitowane oglądałam przeróżne konkursy i często marzyłam, że Polacy zajmują czołowe miejsca i stają na podium. Te marzenia się spełniły. Najpierw był Adam Małysz, który dokonał tego, co nie udało się nikomu przed nim wśród polskich skoczków, a teraz mamy drużynę osiągającą niemełe sukcesy. Miło jest patrzeć na młodych następców Adama, którzy bez żadnego respektu dla bardziej utytułowanych zawodników sięgają po miejsca na podium, czasami nawet najwyższe. Nie ulega wątpliwości, że motorem napędowym dla szkolenie obecnych skoczków były sukcesy Adama Małysza, i to nie tylko dlatego, że stał się on idolem wielu młodych ludzi, ale także dlatego, że spowodowały one transfer pieniędzy na rozwój tej dyscypliny sportu i na budowę infrastrutury niezbędnej do tego rozwoju. Mamy obecnie dwie skocznie, na których odbywają się zawody Pucharu Świata, mamy zawody dla różnych grup wiekowych adeptów tego widowiskowego sportu i mamy młodych zawodników żądnych sukcesu i wierzących w możliwość zwycięstwa. Miło jest patrzeć na młodych Polaków reguralnie punktujących w Pucharze Świata. Są to w większości zupełnie jeszcze młodzi chłopcy, których kariera może rozwijać się jeszcze kilka lub kilkanaście lat, a więc mamy ciekawą perspektywę na następne lata. Skoki narciarskie to dyscyplina sportu, która w Polsce zrobiła ogromny skok od marginesu sportowego życia, po pełnię blasku i sukcesy. Szkoda, że inne dyscypliny sportu nie mają tyle szczęścia.
Pisząc o skokach nie mogę pominąć seniora tych zawodów, który wciąż budzi podziw w miłośnikach tego sportu na całym świecie. Japończy Noriaki Kasai, prawie cztrdziestodwuletni zawodnik, wciąż skacze pięknie i daleko pokonując nie rzadko dwa razy młodszych od siebie konkurentów i stanowiąc najlepsze ogniwo w drużynie Japonii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz