wtorek, 8 października 2013

Kongsberg c.d. II

Spacerując po Kongsbergu podziwiam nie tylko krajobrazy, ale i przemyślność ludzi, którzy prawie ujarzmili Lagen i trudnym górzystym terenie wspinają się z osiedlami co raz wyżej i wyżej. Myślę, że nawet w erze powszechnej motoryzacji do niektórych z tych miejsc trudno jest dojechać, zwłaszcza zimą. Żeby tam wejść trzeba mieć nie lada kondycję i mocne nogi. Z podziwem patrzę na ludzi, którzy po znacznych stromiznach swobodnie wjeżdżają rowerem. Wiem, że trening od dziecka znacznie im to ułatwia, ale ja bym tak nie potrafiła. Jak można mieszkać tak wysoko nad miastem?


Wczoraj poszłam na zadziwiający most, a właściwie kładkę dla pieszych. Pięknie wkomponowana w krajobraz wyróżnia się tym, że jej powierzchnia jest falista -  jakby płaska nie pasowała do reszty


Rzeka z powodu niskiego poziomu wody odsłania znaczne połacie dna. Takiej Lagen jeszcze nie widziałam i odnoszę wrażenie, że poziom wody przez ostatni tydzień jeszcze się obniżył.  


No i oczywiście wciąż zachwycają mnie góry. Czasami się zastanawiam - góry to czy chmury? Wyraźnie widać skąd biorą się wątpliwości na poniższym zdjęciu. Na następnym niem już wątpliwości to są góry. 



Zauważyłam tu jedną ciekawostkę przyrodniczą - nie wiem czy u nas też tak jest, bo nigdy nie zwracałam na to uwagi. Tu drzewa najpierw żółkną od strony południowej pod czas, gdy północna pozostaje wciąż zielona. Widać to wyraźnie na tej starej lipie rosnącej nad rzeką. Takich drzew jest tu bardzo dużo.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz