wtorek, 2 lipca 2013

Bociany

Już od wielu lat te wspaniałe ptaki zagościły za naszym płotem. Najpierw zbudowały gniazdo na słupie w narożniku naszego ogródka. Ponieważ nie było to po myśli elektryków, więc zdjęli zimą gniazdo i wstawili obręcz. Goła obręcz nie bardzo spodobała się bocianom, gdy wróciły wiosną więc zbudowały gniazdo na sąsiednim słupie. Tak przez kilka lat bociany i elektrycy nie mogli ustalić, który słup jest najbardziej optymalny, aż któryś z fachowców poszedł po rozum do głowy i po zmontowaniu obręczy umieścił na niej zdjęte wcześniej gniazdo. Takie rozwiązanie przyjęły też bociany i wielokrotnie gniazdowały w narożniku ogrodzenia przy sklepie. Ja tak się już do nich przyzwyczaiłam, że gdy w sierpniu milknie ich klekot, czegoś mi brak, a gdy wracają wiosną cieszę się tak, jakby ktoś bliski wrócił do domu.
W tym roku wróciły dość późno, ze względu na przedłużającą się zimę. Oczywiście, gdy tylko oba ptaki znalazły się w gnieździe przystąpiły do jego renowacji, zwłaszcza, że zimą elektrycy przestawiali słupy i znów przenieśli gniazdo w nowe, niezbyt odległe miejsce.



Na okolicznych łąkach zaczęły żerować, aby nadrobić chudy okres, gdy po ich przylocie jeszcze leżał śnieg.


Każde pojawienie się na niebie obcych bocianów powodowało głośny klekot i stroszenie piór, wyglądające niemal jak taniec.






Teraz z gniazda wystaje już łepek młodego - wygląda na to, że jest tylko jeden.



Jest to wyjątkowa sytuacja w tym gnieździe, bo do tej pory co roku bociany wyprowadzały z niego czworo lub pięcioro młodych. Widocznie tegoroczne lato nie sprzyja dużym bocianim rodzinom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz