sobota, 27 lipca 2013

Kindle

Nie miała baba kłopotu, to dostała w prezencie Kindle,a. Oczywiście bardzo cieszę się z prezentu, i dziękuję Krystynie za to wspaniałe urządzenie. Rzecz w tym, że muszę się wszystkiego uczyć od początku. 


 Niewtajemniczonym wyjaśniam, że jest to czytnik do e-book,ów. Wspaniała rzecz, zwłaszcza w podróży, bo mała, lekka i wygodna w obsłudze, a można zamieścić na niej całkiem sporą bibliotekę. Ja w tej chwili mam zainstalowanych ponad 400 książek i spowalnia to pracy urządzenia. Od Bożeny dostałam ich dwa razy ale resztę przechowuję na komputerze. Przydatny byłby dodatkowy dysk, ale to musi poczekać. 
Pomału dochodzę do tego, jak posługiwać się nową zabawką i chyba mi się to udaje przy pomocy Basi i instrukcji uzyskiwanych przez telefon od Bożeny. Już wiem, jak usuwać i wczytywać piliki z komputera na Kindle,a i odwrotnie. Jak posługiwać się poszczególnymi przyciskami i jak obsługiwać "kindlową" klawiaturę. Oczywiście czytanie książek jest czynnością tak intuicyjną,  że sprawiło mi najmniej kłopotu. Największy problem był z tym, że przyciski z początku chodziły dosyć opornie. Po konsultacji z Bożeną wiem, że po prostu, w pamięci urządzenia, było za dużo książek - była wykorzystana prawie w całości.  Muszę jeszcze zadzwonić do Krystyny i dowiedzieć się, jak to jest z rejestracją.


Na razie muszę skończyć czytać Matsuokę, potem zabieram się do biblioteki na Kindle,u. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz