niedziela, 4 maja 2014

Norweskie wspomnienia II

Wybrałyśmy się z Zosią na spacer w najbliższą okolicę. Voldenveien w Skollenborgu to dość długa ulica z niezbyt gęstą zabudową, ale widoki z niej są wspaniała. Ze wszystkich stron widoczne są góry. W zależności od miejsca i strony, w która się człowiek obróci można oglądać masyw Jonsknuten lub Skrimfjella oraz wierzchołki dominujące nad Kongsbergiem, a wszystko przy szumie rwącej, górskiej rzeki Delselva, spływającej głęboką doliną do Lagen. 







W domu na wprost mieszkają Zosia z Jackiem.

W krajobraz pięknie wkomponowana jest drewniana zabudowa. Nawet szkoła jest drewniana, a kurnik ma klasyczny norweski kształt, choć wcale nie musi być stary. Odnoszę wrażenie, ze Norwedzy są zdecydowanymi tradycjonalistami. Mieszkają w drewnianych domach, posyłają dzieci do drewanianych szkół, często w niedzielę chodzą do drewnianych kościołów (ten na zdjęciu jest murowany, ale wieżyczkę ma drewnianą) i od święta ubierają się w tradycyjne stroje, bogato zdobione haftem i kolorowymi wstążkami. 


Stroje narodowe są używane w Norwegii nie tylko od wielkiego święta, ale służą na coniedzielne wyjście do kościoła, na wszystkie uroczystości rodzinne i święta narodowe. Jest to zdecydowanie świetny sposób na oszczędności - nie trzeba na każde wesele w rodzinie kupować nowej sukni, bo wiadomo że wszystkie panie i większość panów ubierze się w stroje narodowe. Podoba mi się taki sposób kultywowania narodowych tradycji. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz