W środę wybraliśmy się do Drammen. Jest to stolica okręgu Buskerud i dość duże mieasto, rozbudowane szeroko nad Drammenfjordem i nad rzeką Drammenselva. My nie wjeżdżaliśmy do centrum, zahaczyliśmy tylko o przedmieścia, gdyż Zosia chciała odwiedzić duży market (a może hurtownię) tekstylny. Na ogromnej powierzchni znajduje się raj dla krawcowych i miłośniczek robótek ręcznych - można znaleźć tam wszystko, co potrzebne do uprawiania tych rozrywek. Może wybór tkanin nie jest tak duży, jak w Polsce - ale dodatków jest znacznie więcej niż w przeciętnej poskiej pasmanterii. Widziałam też tam taniny w charakteystczne norweskie wzory, ale niestety tylko sztuczne. Gdyby były naturalne pewnie bym się skusiła. Bardzo duży był też dział z wykrojami - od tradycyjnych sukni norweskich po zabawki. Zosia kupiła wykrój na łosia, a ja na pewno z niego skorzystam.
Droga do Drammen jest nie mniej ciekawa niż inne drogi w Norwegii. Oczywiście dominującym elementem krajobrazu są góry. Jednie w okolicach Darbu rozciąga się piękny widok na jezioro Eikeren. W pobliżu Drammen droga wiedzie wzdłuż rzeki, a przed samym miastem należy przejechać prawie czterokilometrowy tunel. Norwedzy chyba są specjalistami w budowie tuleli, co nie dziwi, w tak górzystym terenie. Mnie najbardziej zaskoczył Spiralen tunel - czyli podziemna serpentyna prowadząca na wzgórze nad Drammen. Prawdopodobnie został on wybudowany w celach wojskowych - na wzgórzu nad Dramen znajdowała się bateria altyrelyjska broniąca portu i miasta. Obecnie jest to atrakcja turystyczna miasta i ciekawa droga do terenów rekreacyjnych. wszystkie dróżki są tam pieknie zadbane i oświetlone - zimą stanowią doskonałe trasy dla biegających na nartach. Widoki z góry na miasto i fiord są wspaniałe. Widać nawet ośnieżone szczyty położone dośc daleko od miasta. Najbardziej zaskakujący był dla mnie widok mostu w kształcie litery Y, pierwszy raz taki widziałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz