poniedziałek, 3 lutego 2014

Skoki w Willingen

Weekend znowu był pod znakiem skoków narciarskich. Tym razem były to dwa konkursy w Willingen.  Nie mogłam oglądać pierwszego konkursu, bo musiałam jechać do Gdańska pożegnać się z Zosią i Jasiem. Gdy wróciłam było już po zawodach. Nie mniej ucieszyła mnie informacja, że wygrał Kamil Stoch. Konkurs niedzielny musiałam oglądać obowiązkowo, zwłaszcza, że decydował on o tym, czy Kamil odzyska żółtą koszulkę lidera klasyfikacji Pucharu Świata. Konkurs był bardzo interesujący, choć Polacy poza Kamilem nie zaprezentowali się imponująco. Jedynie Kot i Kubacki zdobyli jeszcze punkty Pucharu świata. Mój ulubiony skoczek - senior Noriaki Kasai zajął 4 miejsce, a podium podzielili między siebie Słoweniec Prewc, Niemiec Freund i oczywiście Kamil na najwyższym stopniu. Już na podium Kamil stanął w żółtej koszulce. Jakże pięknie brzmiał Mazurek Dąbrowskiego. Marzę o tym by natępnym razem został odegrany w Soczi.
 Bardzo nie podobała mi się postawa Schlirenzauera, który nie wystartował w Willingen, twierdząc, że interesuje go tylko medal olimpijski, bo wszystko inne już zdobył. Nie jest to postawa sportowaca z krwi i kości. Dlatego życzę mu 4 miejsca na olimpijskich skoczniach.
Willingen to niewielka miejscowość uzdrowiskowa w Hesji. Słynie z trochę nietypowej skoczni narciarskiej Muhlenkopfschanze o punkcie konstrukcyjnym 130 m (najczęściej jest to 120 m). Można na niej osiągać bardzo dalekie skoki. Rekord skoczni 152 m należy do Fina Jane Ahonena, zwanego Kamienna Twarz, bo bardzo rzadko się uśmiecha. Na tej skoczni konkursy odbywają się co roku. Skoki powyżej 140 m trafiają się dość często, ale te ponad 150 m to już rzadkość. Przekroczyli tą odlegóść do tej pory Małysz (151,5 m), Ahonen (152 m) i 1 lutego 2014 roku Jurij Tepes, który wyrównał rekord skoczni. Takie odległości mogą uzyskiwać skoczkowie od 2000 roku, gdy skocznia została gruntownie przebudowana. Obecnie rozmiar skoczni to 145 m. Jak widać na rysunku obok skoczkowie uzyskują na niej prędkości w granicach 94 km/h, a więc większe niż na innych dużych  skoczniach.
Do olimpiady w Soczi co raz bliżej. Już nie mogę się doczekać, bo teraz gdy nie prcuję będę mogła oglądać wszystko, co mnie interesuje. 

1 komentarz:

  1. Gratuluje pięknego hobby, podoba mi się Twój sposób analizowania :)

    OdpowiedzUsuń