czwartek, 27 lutego 2014

Falun - Puchar Świata

Po olimpijskiej przerwie znów powróciły zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich. Tym razem po dwunastu latach wróciły do Falun.  Jest to górnicze miasto w środkowej Szwecji znane z zawodów pucharu świata nie tylko w skokach, ale i w biegach narciarskich. Na skoczni Lugnet aż czterokrotnie rozgrywano mistrzostwa świata w skokach narciarskich, a następne odbędą się za rok. Ciekawostką jest, że z Falun związana jest szwedzka grupa metalowa "Sabaton"
Pięknie położana skocznia narciarska w Falun gościła wczoraj najlepszych zawodników świata. Na pewno gospodarzom wielką przykrość sprawił fakt, że wśród najlepszej pięćdziesiątki zabrakło Szwedów. Żaden nie zdołał zakwalifikować się do zawodów, mimo że kilku próbowało. Kiedyś Szwdzi odnośili sukcesy w tej dziedzinie. Najlepszy z nich Jan Bokoev wprowadził do skoków obowiązując obecnie "styl V", czyli skakanie z szeroko rozsuniętymi przodami nart. Przed nim obowiązywało równoległe prowadzenie "desek" i początkowo skoki Szweda były karane niższymi notami. Jednak efekty, jakie nowy styl pozwalał uzyskiwać były tak istotne, że szybko się on upowszechnił i stał się obowiązującym. Teraz już nikt nie trzyma nart równolegle wykonując skoki. 
Wczorajszy konkurs nie był dla nas zbyt szczęśliwy, bo Kamil po nie udanym pierwszym skoku stracił prymat w Pucharze Świata na rzecz Petera Prewca. Zajął dopiero czwarte miejsce (Prewc był drugi) i w ten sposób musi odrabiać do lidera 17 punktów. Wierzę, że ta porażka zmobilizuje naszego mistrza i już w Lahti na nowo obejmie prowadzenie. Najlepszy był wczoraj Severin Freund, a trzecie miejsce zajął mój idol z Japinii, czyli Noraiaki Kasai. Japończyk po raz pierwszy skakał w Falun w 1993 roku. Świadczy to o niezłomności japońskiego herosa skoków. Ku nie tylko moim obawom wczoraj po jego skokach wyraźnie było widać, że dokuczają mu kolana. Mam nadzieję, że nie była to kontuzja uniemożliwiajaca mu dalsze występy w tym sezonie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz