

Szefem wszystkich szefów, czyli gospodarzem grupy został Jurek. Widocznie szefowanie ma we krwi, bo i na Uczelni przez jakiś czas szefował nie tylko oceanografom. Świetnie znajdował się w swojej roli i potrafił wszystko załatwić. W czasach kartek na cukier rozprowadzał je w całej grupie. Gdy trzeba było coś z lekka przestawić w planie zajęć Jurek zawsze wiedział, jak to zrobić, choć możliwości nie było zbyt dużo.
Po pierwszym roku zaliczyliśmy wycieczkę geologiczną, o której pisałam już na tym forum. Można przeczytać o niej odszukując odpowiedniego posta. Drugi rok w większości upłynął nam pod znakiem remontu i przygotowania do żeglugi "Swarożyca". O tym rejsie też już pisała, więc tu tylko przedstawię zdjęcia. Część z nich dostałam od Basi, a resztę zeskanowałam i trochę poprawiłam w odpowiednim programie. Może nie są rewelacyjne, ale oddają klimat tamtych czasów i tamtego rejsu i nie tylko.
![]() |
Ulka przymierza się do obserwacji. |
![]() |
Basia przy pracach porządkowych. |
![]() |
Płyniemy. |
![]() |
Roman wtedy zwany Karolem jak zawsze uśmiechnięty. |
![]() |
Pokład musi być czysty. |
![]() |
Za sterem jest się ważną osobą. |
![]() |
Ciekawe co przed nami. |
![]() |
Mimo lata nie zawsze było ciepło. |
![]() |
Alek odszedł jako pierwszy. |
![]() |
Dwaj piraci. |
![]() |
Namiary to ważna czynność w czasie żeglugi. |
![]() |
Roman prowadził swoje badania meteorologiczne. |
![]() |
Praca sternika czasami bywa nudna, ale Leszek nie zasypia za sterem |
![]() |
Chciało by się sparafrazować Norwida: Dokąd cieniu odszedłeś ...? |
![]() |
A my wciąż płyniemy. |
![]() |
Nie przeszkadza nam fala przelewająca się przez pokład. |
![]() |
Roman wciąż wytrwale prowadzi badania. |
![]() |
"A morza dookoła co raz więcej" |
![]() |
W Leningradzie (Sankt Petersburgu) zwiedzamy i zaopatrujemy się w pamiątki. |
![]() |
A pamiątki bywają różne. |
![]() |
W Tallinnie też zwiedzamy. |
Rejs nie był jedynym ciekawym wydarzeniem w czasie studiów, choć na pewno na dobre zapisał się w pamięci wszystkich uczestników. Byli tam z nami nie tylko oceanografowie. Tych innych reprezentował kapitan, pierwszy - Lech Albrecht (niestety żyje już tylko w naszej pamięci) oraz Klimek. Ten ostatni pastwił się nad nami na tysięcznej mili organizując chrzest wszystkim neofitom.

Nie wiem, co mierzy tu Halinka, ale na sam widok dostaję gęsiej skórki. Musiało być dość zimno, skoro założyła kurtkę, ale mimo to weszła do wody i pracuje. Traktowaliśmy wtedy nasze badania szalenie poważnie. Każdy pomiar wilgotności, każda próbka wody czy planktonu była szalenie ważna i traktowana z najwyższą uwagą. Nie wiem czy ktoś kiedyś wykorzystał naszą pracę, ale my byliśmy szalenie dumni, że uczestniczymy w poznawaniu tajemnic "Pucyfiku". Niesamowite były też obozy zimowe. Nie przeszkadzał man mróz i ryzyko - wyruszaliśmy z saniami na lód przykrywający Zatokę, robiliśmy przeręble, mierzyliśmy grubość lodu, temperaturę wody na różnych głębokościch i czuliśmy się niemalże pionierami zimowych badań na Zatoce Puckiej.
Byliśmy wtedy "piękni dwudziestoletni". Cały świat i całe życie było przed nami. Nie wszyscy zostaliśmy oceanografami w życiu po studenckim, ale na pewno studia wniosły w nas nowe jakości i inne spojrzenie na świat. Obojętnie. gdzie później znaleźliśmy pracę chyba wszyscy z sentymentem wspominamy studenckie czasy i zalety studiowania w małej grupie. Poznaliśmy się dobrze i nie mamy problemy z ropoznaniem kolegów ze studiów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz