Dawno nie byłam na meczu, bo wiadomo - wakacje, wyjazdy itp. To co zobaczyłam wczoraj kompletnie mnie zaskoczyło. Przez miesiąc z całkiem niezłej drużyny zrobił się zlepek indywidualnych zawodników, którzy nie potrafili grać razem - po prostu przeszkadzali sobie nawzajem na boisku. Jedynie szczęściu Lechiści mogą zawdzięczać niski wynik meczu. Sytuacji, w których mogliby stracić bramkę było wiele, w tym niestety samobójcze. Nieliczne, z których mogli zdobyć gola były nie dopracowane, a strzały mocno niecelne. Na tym tle przeciętna szczecińska Pogoń prezentowała się bardzo dobrze, a Murawski - Gdańszczanin z urodzenia, ogrywał "Naszych", jak dzieci. Jedyna bramka w meczu padła ze spalonego - zadziwiająca była reakcja piłkarzy Lechii - jakby pewni, że spalony zostanie odgwizdany nie zrobili nic, by powstrzymać przeciwnika. Dziwne to było i zaskakujące. Pod koniec meczu nawet Ultrasi Lechii się zdenerwowali i w kierunku zawodników poleciały wyzwiska. Część piłkarzy na pewno ich nie zrozumiała, bo większość nowych zawodników w zespole to obcokrajowacy. Może wymianą tak dużej ilości zawodników należy tłumaczyć brak zgrania drużyny, ale to tylko źle świadczy o menadżerach, którzy tak nie przygotowaną drużynę wypuszczają na boisko. Obraz jaki Lechia przedstawiła sobą wczoraj nie napawa optymizmem na przyszłość. Wszyscy ocekiwaliśmy awansu "Naszych" w tym sezonie do pierwszej trójki, po wczorajszym meczu zaczynam wątpić czy im się to uda. Brak pomysłu na mecz i drużyna indywidualności zbyt przypomina mi kadrę narodową. Nie życzę Lechii, takich "sukcesów" jak kadrowiczom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz