Finał mundialu już za nami. Skończyło się bez rewelacji - wygrali Niemcy. Nie podobali mi się w ostatnim meczu, ale to oni zdobyli jedynego gola w meczu, dającego zwycięstwo. Argentyna walczyła dzielnie, ale nieskutecznie. Kilka wspaniały akcji skończyło się niecelnymi strzałami, podobnie jak dwie stuprocentowe sytuacje pod niemiecką bramką. Za brak skuteczności zapłacili przegraną. Najlepiej spisywali się na boisku obaj bramkarze i tylko im obie drużyny nie wyjmowały częściej piłki z bramek. Dwie sytuacje gdy było to konieczne w czasie podstawowym miały miejsce po spalonym. Dopiero w drugiej części dogrywki, tuż przed końcem meczu udało się Niemcom sforsować argentyńską bramkę. Szkoda mi Argentyńczyków, ale mimo dobrej gry i wspaniałej obrony, nie wykorzystali prawie pewnych sytuacji i to się zemściło. Zdobyli "tylko" srebrny medal a złoty puchar pojedzie do Niemiec.
W sobotę odbył się mecz o trzecie miejsce pomiędzy Brazylią i Holandią. Holendrzy nie dali brazylijczykom zadnych szans. Zasłużenie wygrali 3 : 0. Drużyna gospodarzy zaprezentowała się lepiej niż w meczu z Niemcami, ale była daleka od tej z lat świetności. Pięciokrotni zdobywcy pucharu świata, nie wykazali się rewelacyjną gra i zawiedli jako drużyna. Na długo zostanie mi w pamięci mina wąsatego kibica, płaczącego z kopią pucharu w reku. Świetnie ilustruje to filmik na You Tube, www.youtube.com/watch?v=IBBu7SZJxJ0&feature=em-hot.
Przy okazji dowiedziałam się, że pierwszy Puchar Rimeta, który Brazylia dostała na własność po zdobyciu trzeci raz tytułu mistrzowskiego w 1970 roku, gdzieś zaginął. Pewnie leży gdzieś w schowku bogatego kolekcjonera, zamiast cieszyć oczy kibiców w kraju kochającym football. Nasunęła mi się myśl, że kraj, który nie potrafiła zadbać o tak cenne trofeum może nie zasługuje na następne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz