niedziela, 6 lipca 2014

Sid Meier's Civilization

W "Cwilizację" zaczęłam grać od "dwójki". Była bardzo wciagająca i lubiłam w nią grać dopóki nie spróbowałam "trójiki". Późniejsze wersje są juz dla mnie za mądre i nie wciągają mnie tak jak "trójka" z dodatkiem "Conquests". Nie ma w niej jednej wspaniałej opcji z "dwójki", którą bardzo  lubiłam stosować. Tam dyplomata mógł przekupić kazde miasto z wyjątkiem stolicy i w ten sposób, bez prowadzenia wojny można było rozszerzyć swoje Imperium. W "trójce" nie ma tak łatwo, bez wojny się nie da. Najczęściej gram państwami, których cechom jest naukowość - pozwala, to na sztbszy rozwój technologiczny państwa. Nazwy państw i miast są wzięte z rzeczywistości, ale reszta to juz czysta fantazja. Rosja może graniczyć z Aztekami, a Zulusi z Japonią. Po wyczerpaniu ilości miast zapisanych w grze kolejne otrzymują dodatek do nazwy Nowa lub kolejny numer,  i tak można mieć "Nowa Nowogród 3". Lubię grać Rosjanami - cywilizacja naukowa i ekspansjonistyczna, Babilończykami - naukowa i religijna czy Bizancjum - naukowa i żeglarska. Najbardziej ekscytujące w grze jest budowanie własnego państwa od początku - od pierwszego miasta. Rozwijanie własnego państwa, tak aby uprzedzić konkurentów w zdobywaniu terenu, budowaniu Cudów, szukanie niezbędnych surowców i dóbr luksusowych, i rozwijaniu nowych technologii jest bardzo wciągające. Później, gdy nie ma już miejsca na mapie i posiada się potrzebne surowce rozpoczyna się faza podbojów. Gdy ustawi się opcję "królobójstwo" wystarczy zabić przywódcę, by zniszczyć cały naród. Ja najczęściej podbijam kilka miast w drodze do stolicy i dopiero potem zdobywam to miasto. Jeśli na mapie jest dość miejsca wróg odbudowuje sobie stolicę w innym miejscu i znów trzeba z nim walczyć. Do walki najlepiej nadają się czołgi - są szybkie i bardzo skuteczne. Gdy Pokona się wszystkich gra staje się nudna i pozostaje tylko szybko zbudować statek kosmiczny i wylecieć w kosmos. Tak ustawiam sobie warunki zwycięstwa, ale jest możliwość ustawienia ich inaczej np. podbuj lub punkty. Rozgrywka trwa dość długo - ostatnio do wystrzelania statku kosmicznego grałam pond 90 godzin. Jest to dobra rozrywka, jeżeli nie traktuje się zbyt poważnie podbojów i zwycięstwa. Znam takich, którzy podchodzą do gry bardzo emocjonalnie i jakieś sympatie z realnego zycia prznoszą na grę. Nie zawsze jest to dobre, choć może rozładowywać negatywne emocje.
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz