poniedziałek, 10 marca 2014

Kochanice króla

Philippa Gregory
Kochanice króla


Oglądałam film pod tym samym tytułem, ale niewiele z niego pamiętam, a to co pamiętam równie dobrze mogło być sceną z innego filmu o tej samej tematyce i tych samych wydarzeniach. Poprostu wszystkie te filmy były tak do siebie podobne, że zlewają się w jedno i zamieszczone w nich sceny mogłyby być w każdym z nich. Z książką jest inaczej. Philippa Gregory, jako historyk z wykształcenia, na pewno podeszła do tematu solidnie i zadbała o poprawność historyczną, a jednocześnia napisała pełną życia opowieść o kobietach żyjących na dworze Henryka VIII. Tytułowe "Kochanice króla" to Maria i Anna Boleyn, ale pięknie zostały sportretowane również inne kobiety żyjące w tym samym czasie i w tym samym miejscu. 
Przede wszystkim z wielkim realizmem oddana została rola kobiet w szesnastowiecznej Anglii. Maria, młodsza z sióstr Boleyn, w wieku dwunastu lat została wydana za mąż za Carey'a i niemalże zaraz poślubie, za zgodą męża, była stręczona królowi, przez własnego ojca i wuja, Thomasa Howarda. Nim skończyła dwadzieścia lat urodziła królowi córkę i syna. Porody odbywał się w nieludzkich wręcz warunkach. Etykieta dworska nakazywała, by kobiety związane z królem rodziły w zamkniętej komnacie, tkaninami odgrodzonej od świeżego powietrza i dziennego światła, ogrzewanej ogniem na kominku niezaleznie od pory roku. Zamykano je w takich warunkach na kilka dni przed porodem. W zaduchu i smrodzie, w bólach wydawały na świat dziecko i pozostawały w zamknięciu do tzw. oczyszczenia. Średnio około dwóch tygodni kobieta przebywała w warunkach przeczących wszelkiej higienie, a nawet zdrowemu rozsądkowi, nic więc dziwnego, że tyle ich umierało po porodzie. 
Gdy Maria rodziła drugie dziecko ojciec i wuj już zaczęli stręczyć królowi, jej starszą siostrę Annę, wychowaną na dworze francuskim. Anna zrobiła wszystko, by zostać nie tylko kochanicą króla, ale także królową. Dzięki umiejętnie stosowanej kokieterii udało jej się zachować zainteresowanie króla swoją osobą tak długo, aż rozwiązał on swoje małżenstwo z Katarzyną Aragońską. Nakważniejszym pretekstem do odprawienia jednej żony i poślubienie młodszej kobiety, był brak męskiego potomka, co w rodzie królewskim w tamtych czasach, było nie lada problemem. Nikt nie wyobrażał sobie nawet, by tron dziedziczyła kobieta. Mniemanie o kobietach w tamtych czasach było, tak niskie, że z góry zakładano iż nie potrafią one rządzić samodzielnie i zawsze pozostają marionetkami w rękch mężczyzn. Pięknie wykłada to Philippa Gregory pisząc jako Maria Boleyn, że zawsze rządzili nią mężczyźni osiągając własne korzyści, a ona nie miała z tego nic, poza kilkoma błyskotkami i klaczą pod wierzch. Anna nie chciała podporządkować się swoim mocodawcom, więc gdy i jej nie udało się urodzić syna, zarówno ojciec, jak i wuj odsunęli się od niej i przeszli do obozu przeciwników, by chronić własną skórę. 
O ile Maria, narratorka, wzbudza sympatię czytelnika, o tyle Anna od początku jawi się jako kobieta ambitna, dążąca do celu nie przebierając w środkach i poświęcającą wszystko i wszystkich dla zaspokojenia swych ambicji. Anna nie zyskuje sympatii czytelnika do końca opowieści i nawet, gdy trafia na szafot rodzi się myśl, że w pełni zasłużyła na los jaki ją spotkał. W tamtych czasach kobiety ambitne, nie potrafiące poporządkować się męskiemu porządkowi świata z reguły kończyły jako czarownice i trafiały na stos lub szafot. 
Na uwagę zasługuje ciepło z jakim autorka pisze o Katarzynie Aragońskiej, która przbyła do Angli by poślubić Artura Tudor, a po jego śmierci została żoną Henryka i była królową Angli przez dwadzieścia lat cierpliwie znosząc liczne zdrady męża i cały czas usiłując wydać na świat następcę tronu. Gdy w końcu stało się to niemożliwe, jej małżeństwo zostało uznane za nie ważne, (bo będąc żoną jednego z braci nie mogła poślubić drugiego) by młoda i ambitna Anna mogła zająć jej miejsce i odebrać jej wszystko, nawet osobiste klejnoty. Tym bardziej Anna nie wzbudza sympatii czytelnika.
Na koniec okładka z filmu DVD, nakręconego według powieści Philippy Gregory. Może szanownym czytelnikom skojarzy się z czymś obsada głównych ról. Ja mimio znanych nazwisk  aktorów, filmu nadal nie kojarzę. Wszystkim polecam książkę. Jest wciągająca i pouczająca. Sądzę, że tło historyczne zostało oddane z pietyzmem, a charaktery postaci są batdzo autentyczne. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz