Już od soboty jestem w kraju. Wcześniej nie miałam jakoś pomysłu o czym pisać, a i żadnych nowych zdjęć nie zrobiłam. Dopiero dziś poszłam na spacer z aparatem. W Pomlewie mamy już wczesne lato, choć pogoda raczej jesienna - zimno i wieje. Przyroda jednak się nie daje - las zielony, łąki w kwiatach, a kaczki wyprowadziły młode.
|
Panorama spod bramy hotelu. |
|
Leśny zakątek z bajorkiem. |
|
Łąki mienią się wieloma barwami - na jednej jeszcze wiosenne kaczeńce, a na innej już letnie maki. |
|
Pomrów wielki prezentuje swoje wdzięki |
|
Na Eli działkach budowlanych zamienionych w staw pokryty rzęsą żeruje kaczka z młodymi. |
Nie chodziłam dzisiaj zbyt dużo, bo przenikliwe zimno nie zachęcało do dalekiego spaceru. Nawet w lesie, mimo że nie było czuć wiatru było zimno i nieprzyjemnie. Wczoraj było ładniej więc wybrałam się do Jadzi oczywiście okrężną drogą. Trochę pogadałyśmy i znów zataczając kółko na Wiejską wróciłam do domu. Potrzebny jest mi ruch, choć w Pomlewie nie ma takich wrażeń jak w Kongsbergu. Nie mniej po ostrej zaprawie w górach tutejsze wzniesienia nie stanowią dla mnie żadnego wyzwania i pokonuję je bez zadyszki. Jeszcze wiosną to mi się nie udawało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz