poniedziałek, 18 marca 2013

Znowu w domu

Wróciłam z Norwegii. Tam była zima, ale i u nas nie lepiej. W Kongsbergu przynajmniej nie wiało. Poza tym jak to w zimie - śnieg, mróz i marcowe ciepłe słońce. Rzeka skuta lodem - jedynie tam gdzie bystrza i spiętrzenia płynąca woda. 


Uliczki w mieście utrzymane dość dobrze, choć w większości białe, często oblodzone tak, że jedynie buty z kolcami dają jako taką możliwość bezpiecznego przemieszczania się. Rozumiem teraz, dlaczego Jacek zaopatrzył swój rower w opony zimowe. Do posypywania najbardziej śliskich miejsc Norwedzy używają drobnego tłucznia skalnego. Kamyczki te wbijają się w podeszwy butów i chrzęszczą pod stopami. 
Pogodę mieliśmy piękną. Tylko jeden dzień był na tyle zimny i wietrzny, że nie mogliśmy wyjść z domu. Przez większość czasu świeciło słońce. Nawet w te dni, gdy padał śnieg momentami przecierało się zza chmur. Mimo, że noce były mroźne - nawet do 18 stopni - w dzień było blisko zera i dość ciepło. Hirek nawet z lekka opalił sobie twarz. Wychodziłam więc codziennie z Hirkiem na spacery, czasami nawet dwa razy. Jedynie zdjęcia trudno było robić, bo najczęściej Hirek chodził pieszo i nie mogłam wypuścić jego rączki. W okolicach Jacka mieszkania nie ma dobrego miejsca na spacery - trzeba chodzić bo uliczkach, na szczęście niezbyt ruchliwych.



 Ładnie prezentował się stok narciarki świetnie widoczny z części miasta, w której mieszka Jacek. Prawie całe popołudnie i wieczór rzęsiście oświetlony doskonale był widoczny z daleka.


Dla mnie był to dosyć męczący urlop, bo musiałam zajmować się Hirkiem bez przerwy. Od rana    do wieczora zmuszał do  zainteresowania się jego osóbką, a w nocy wiercił się i nie dawał mi spać. Tęsknotę za rodzicami objawiał niegrzecznym zachowywaniem się wobec Jasia i Jadzi i gryzieniem mnie. Wstawał bardzo wcześnie, w dzień nie chciał spać (a jak dwa razy zasnął w wózku na spacerze, to był problem z uśpieniem go wieczorem - dlatego wolałam chodzić z nim pieszo) i do wieczora nie można było spuścić go z oka. Jaś zaczyna już wstawać i gaworzy. Jadzia w przedszkolu zaczyna chwytać norweskie słówka i np. proszę mówi po norwesku, a nie po polsku. Dzieciaki są kochane.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz