Okładka programu. |
Dzięki Gabrysi mogłam wybrać się do opery. Dostała od kogoś zaproszenie dla dwóch osób, a że nie miała ochoty na operę przekazała zaproszenie mi. Ja zaprosiłam Basię Hoffmann i w niedzielę spotkałyśmy się w Operze na "Eugeniuszu Onieginie" Czajkowskiego. Nie byłem w operze już dość dawno, więc z radością zasiadłam na widowni.
Spektakl wykonany w języku rosyjskim (tłumaczenie arii prezentowane było nad sceną) bardzo przypadł mi do gustu, choć były momenty, które dla mnie stanowiły niewielki dysonans w klasycznie prezentowanej operze, ale o tym na końcu. Przy pełnej widowni artyści dali z siebie wszystko, by przedstawienie wypadło jak najlepiej. Mnie osobiście najbardziej podobał się Paweł Skałuba śpiewający partie Leńskiego. Wykonywana przez niego aria przed pojedynkiem nawet mnie wzruszyła. Ciekawie zaprezentowała się także Karolina Sikora w roli Olgi, choć nie rozumiem pokazania jej na wózku inwalidzkim w końcowej części spektaklu, gdzie stanowi element dekoracji, a nie osobę dramatu. Może w założeniu reżyserskim jej pojawienie się miało pogłębiać bezduszność Oniegina, ale zbyt słabo było to odczuwalne. Świetnie prezentował się balet w tańcach ludowych na początku spektaklu, natomiast dla mnie był nie trafiony w scenie balu. Bardzo współczesne stroje tancerzy kłóciły się z całością spektaklu, a kobiece niemalże odzienie i ruchy tańczących mężczyzn pozostawiły po sobie pewien niesmak i bardzo nieciekawe skojarzenia. Nie jestem homofobem i naprawdę jest mi obojętnym jaką opcję miłości ludzie wybierają, ale nie lubię nadmiernego afiszowania się i epatowania odmiennością.
Zdjęcie ze strony: kultura.trojmiasto.pl |
Był to tylko niewielki zgrzyt w moim odbiorze przedstawienia. Całość prezentowała się wspaniale i warta była zobaczenia. Polecam każdemu tak niewyrobionemu w odbiorze opery widzowi, jak ja. Post ten nie jest recenzją spektaklu, a jedynie moją refleksją na jego temat.
"Eugeniusza Oniegina" czytałam jeszcze w szkole średniej, więc z całej intrygi pamiętałam tylko, że Eugeniusz raz nie chciał Tatiany, a potem ją chciał. Tatiana na odwrót najpierw chciała Oniegina, a potem nie. Spektakl w Operze Bałtyckiej przypomniał mi główną intrygę poematu i jego głównych bohaterów. Warto czasami wrócić do klasyki, więc chyba znów przeczytam poemat Puszkina, żeby poznać wątki poboczne i drugoplanowych bohaterów, bo wiadomo, że w w operze nie wszystko się zmieściło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz