Hirek w przedszkolnych jasełkach dostał rolę króla (jednego z trzech). Oczywiście o przebraniu dziecka muszą pomyśleć rodzice, a więc u nas za uszycie królewskich szat została odpowiedzialna babcia. Wykorzystałam starą sukienkę Zosi i resztki czerwonego materiału i wymyśliłam, jak ma wyglądać królewski strój. Potem długo trudziłam się nad przygotowaniem wykroju i gdy był już gotowy przystąpiłam do krojenie i szycia. Całą niedzielę poświęciłam temu zadaniu. Dobrze, że fachowiec naprawił mi maszynę do szycia i nie musiałam tego robić ręcznie. Efekt końcowy prezentuję na zdjęciach.
Takie szycie lubię. Nie miałam gotowego wykroju. Sama musiałam zaprojektować i uszyć całość, i chyba się udało, mimo że nie znam podstaw kroju. Z szyciem jest już lepiej, bo przez lata nabrałam doświadczenia i choć nie szyję zbyt często, to jednak coś w pamięci zostało. Lubię realizować własne projekty, choć wymaga to ode mnie dużo pracy. A jeżeli efekt końcowy podoba się innym, to jest to dla mnie duża satysfakcja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz