Dziś Barbórka i od razu przypomniałam sobie wszystkie Basie, które przewijały się wokół mnie. Najpierw przyjaciółka z dzieciństwa Basia Socha ze śmiesznymi warkoczykami, która mówiła do mnie Jołasia i nawet tak pisała moje imię. Wiele wesołych chwil spędziłyśmy razem, ale nasze drogi rozeszły się gdy Basia zaczęła uczyć się w szkole zawodowej we Wrocławiu. Potem była Basia na studiach. Cztery lata mieszkałyśmy w jednym pokoju w akademiku, gdy przypominam sobie, jaka byłam wtedy, to myślę, że Basia miała do mnie anielską cierpliwość. Bardzo lubiłam też siostrę Andrzeja, mojego szwagra - oczywiście też Basię. Moja córka nie mogła mieć innego imienia, żeby nie zabrakło Basi koło mnie. W szkole też pracowałam z kilkoma Basiami, które mniej lub bardziej lubiłam, ale najbardziej Basię Samaruk. Oczywiście widuję czasami każdą z nich, tylko co raz mniej czasu mamy na pogawędki.
Basie, Barbórki, Baszki i Basieńki znane i nie znane, czytające tego posta w dniu dzisiejszym składam serdeczne życzenia zdrowia, sukcesów nie tylko w życiu zawodowym, ale i osobistym, spełnienia marzeń i samych uśmiechniętych twarzy wokół oraz przekazuję Wam, na początku zimy, te wiosenne bukiety. Sto lat!!!
Dziękuję! Ty wiesz, co zrobić, żeby łza się w oku zakręciła. Baśka S.
OdpowiedzUsuń