piątek, 4 kwietnia 2014

Trochę narzekania

Obiecywałam sobie kiedyś, że powstrzymam się od narzekania na blogu, ale dziś postanowiłam opisać historię rejestrowania się do lekarza. Po wizycie u onkologa w listopadzie usłyszałm, że mam się zgłosić na następną wizytę w czerwcu. Poszłam więc do rejestracji i poprosiłam o zarejestrowania na czerwiec. Usłyszałam, że jeszcze nie rejestrują na następny rok i mam się zgłosić w połowie grudnia. Pojechałam więc 16 grudnia i uzyskałam tylko tyle, że kazano mi zgłosić się w styczniu. W styczniu znów odesłano mnie na marzec, a w marcu na kwiecień. Wczoraj przy okazji wizyty u ginekologa zaszłam do rejstracji, by w końcu zarejestrować się do onkologa. Wielkie było moje zdziwienie, gdy dowiedziałam się, że nie ma już miejsc na czerwiec, najbliższe są na listopad, a wogóle to powinnam rejestrować się w marcu. Na moje stwierdzenie, że w marcu odesłano mnie na kwiecień, pani rejestratorka wymijająco odpowiedziała, że widocznie osoba, z którą rozmawiałam miała na myśli zablokowane terminy w okresie urlopowym i jeżeli chcę koniecznie dostać się do wybranego lekarza na czerwiec, to muszę dzwonić - może się uda. Chyba tak ma wyglądać metoda ministra Arłukowicza, na zmniejszenie kolejek do lekarza - ja nie czekam w kolejce, bo wogóle nie jestem zarejestrowana. Tylko, co z obiecywaną przez ministra dostępnością do onkologa. Wizyta u ginekologa też skończyła się fiaskiem, gdyż zepsuty sprzęt do USG uiniemożliwił badanie kontrole. Nie usłyszałam nawet marnego przepraszam. Z lekarzem umówiłam się na wizytę na czerwiec, ale oczywiście w rejestracji znów były problemy i zarejestrowano mnie na czerwiec, ale do innego lekarza. Oczywiście, ze względu na zdrowie musiałam się zgodzić, choć uważam, że leczenie u jednego lekarza jest bardziej wskazane. Wiem, że mój przypadek jest jednym z wielu podobnych, bo kulawa służba zdrowie w Polsce nie gwarantuje pacjentom komfortu właściwego leczenia. Dobrze, że mój rak był w początkowym stadium i właściwie wizyty u lekarza mają tylko charakter kontrolny. Nie mniej znów pojawia się niepokój, czy przypadkiem coś się nie zmieniło, a z powodu niemożności zarejestrowania się do lekarza nie mogę go rozwiać. 
Dość narzekania. Jest wiosna więc dla poprawy nastroju zamieszczam kilka wiosennych zdjęć. W Pomlewie wiosna w pełni, więc i zdjęcia są wiosenne.






Oglądając takie widoki trzeba zapomnieć o narzekaniu i cieszyć się wiosną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz