Hanning Mankell jest twórcą postaci Kurta Wallandera, znanego także telewidzom ze szwedzkiego serialu. Serial oglądałam ze dwa lata temu i bardzo mi się podobał, dlatego teraz sięgnęłam po książki. Pierwza z nich "Morderca bez twarzy" jest świetnie skonstruowanym kryminałem w dawnym dobrym stylu, gdzie najpierw popełniona zostaje zbrodnia, a potem detektyw z 'trudem i mozołem" dochodzi do rozwiązania i ujmuje mordercę. Akcja książki jest watrka, bez dłużyzn, z kilkoma ciekawymi zwrotami i gdy czytelnikowi wydaje się, że już wie "kto zabił" okazuje się, że ślady prowadzą w zupełnie innym kierunku. Rozwiązanie jest zaskakujące i trudne do odgadnięcia, bo postacie morderców pojawiają się na samym końcu, gdy już staje się pewnym, że nikt inny tylko oni mogli popełnić zbrodnię. Urozmaiceniem akcji są problemy rodzinne i uczuciowe głównego bahatera, a sam Wallander jawi się jako człowiek niezbyt skomplikowany, uparcie poszukujący prawdy, także w życiu prywatnym. Żaden miłośnik kryminałów nie będzie rozczarowny, gdy przeczyta "Mordercę bez twarzy".
Ostatnio zajmowałam się wyszukiwaniem ciekawych książek na Kindle'a i zauważyłam, że wśród pisarzy skandynawskich jest wielu twórców kryminałów od MIki Waltariego począszy. Większość z nich ma bardzo dobre recenzje i wygląda obiecująco. Są wśród nich zarówno Szwedzi, Norwedzy, Duńczycy jak i Islandczycy czy Finowie. Sporo z ich twórczości mam już w bibliotece kalibry i jak przeczytam na pewno wspomnę o nich w tym blogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz