piątek, 6 grudnia 2013

"Ksawery"

"Ksawery" szaleje za oknem. Do dziś mieliśmy w Pomlewie silne wiatry, wichury, zawieje i śnieżyce, teraz mamy orkan o imieniu "ksawery". Niczym nie różni się on od poprzednich. Jest tak szmo nieprzyjemny. Strach wyjść z domu. Zawiewa śiegiem i "p... jak na Uralu". Wichura jak nie jedna poprzednia, ale tamte były bezimienne. Ktoś chyba pozazdrościł Florydzie i stwierdził, że my nie gorsi, nasze wiatry też moga mieć imię. Od środy media straszą nas czymś, co w naszej strefie klimatycznej o tej porze roku jest normą. Przecież wiatry na prełomie jesieni i zimy wiały zawsze, a dwunastka na Bałtyku też nie jest nowością. Chyba temat Ukrainy już na tyle spowszedniał, że trzeba było wymyślić coś nowego - sensacja musi być. Jak słuchałam wiadomości w południe, to miałam wrażenie, że wichura i śnieżyca w naszym kraju są tak sensacyjne jakbyśmy leżeli na równiku. Wiadomo, gdy wieje z taką prękością może pozrywać linie elektryczne i połamać drzewa, a nawet mogą zdarzyć się ofiary śmiertelne, ale tak jest co roku, czasami nawet kilkakrotnie. Nie widzę sensu w rozdmuchiwaniu tego wystarczająco nie miłego faktu do rozmiaróe wielkiego wydarzenia.

W padającym śniegu obraz wyszedł zamazany.

Efekt dodany przez google'a nie oddaje tego co jest w rzeczywistości, ale przyjemnie urozmaica fotkę.

Koty zareagowały na śnieżycę na dworze uparym siedzeniem w domu i szukaniem ciepłych miejsc do spania. Ziutka najpierw pospała trochę w wannie, a następnie wyłożyła sie na parapecie nagrzanym od spodu przez kaloryfer. Blacha zamieniła miejsce na parapecie na podłogę przy kaloryferze. Obie wysawiają na zewnątrz czubek nos i szybko cofają się do środka. Czyli pogoda, że nie tylko psa, ale i kota nie można wygonić na dwór. 

"Tylko mnie nie wykąpcie"

"To, co się dzieje za oknem zupełnie mnie nie interesuje"

"Tu mi ciepło, tu mi dobrze"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz