Muszę siedzieć w domu, bo Hirek jest chory i nie jeździ do przedszkola. Niewiele mogę popracować na komputerze- mam do odnowienia Calibrę (ponad dwanaście tysięcy książek), bo po ostatniej awarii systemu całkiem mi się wysypała. Dobrze, że mam kopię zapasową i nie muszę szukać wszystkich książek od początku. Nie lubię pracować, gdy ktoś patrzy mi na ręce. Taki komfort mama zagwarantowany tylko wtedy, gdy Basia z Łukaszem są w pracy, a Hirek w przedszkolu. Trochę ostatnio poczytałam i postanowiłam napisać kilka słów o dwóch z przeczytanych książek.
"Wąż" Clive'a Cusllera i Paula Kemprecosa to thriller z historią w tle. Zaczyna się od katastrofy liniowca włoskiego "Andrea Doria", sięga do czasów starożytnych zarówno w Starym, jak i Nowym Świecie, by opisać ich wpływ na współczesne wydarzenia. Ginie bez śladu kilku wypraw archeologicznych, które odkryły ślady kontaktów pomiędzy kontynentami przed wyprawą Kolumba. Z jednej takiej wyprawy udaje się ujść z życiem młodej pani archeolog, którą ratuje z opresji pracownik NUMA (Amerykańskiej agencji rządowej zajmującej się badaniami mórz i oceanów) - Kurt Austin. Czyta się świetnie - wartka akcja, ciekawa intryga, odniesienia do historii i archeologii sprawiają, że trudno się oderwać od książki. Jak zwykle u Cusllera rozwiązanie zagadki jest zaskakujące, główni bohaterowie ratują świat (lub przynajmniej Stany) przed totalnym chaosem. Warto poczytać, bo oprócz sensacyjnej intrygi autor przemyca trochę wiadomości z zakresu archeologii.
Teraz dla relaksu wzięłam się za Chmielewską. Czytam "Studnię przodków". Jak skończę napiszę kilka słów o jednej z wielu zwariowanych powieści polskiej pisarki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz